Skrawki żalu
Znam na pamięc Twoje słowa
różnie to bywało z nimi
niespokojna jak gór woda
płynie ścieżkami swymi
wczoraj mi mówiłaś KOCHAM
wczoraj było wieki temu
nie ma sensu pytać po co ?
nie ma sensu pytać czemu ?
Z drzew spadają żółte liście
słońce schodzi coraz niżej
bylismy ze sobą blisko
tak że się nie dało bliżej
i myśleliśmy tak samo
niczym jedno SERCE świata
które miało przetrwać wieki
a nie tylko krótkie lata
Zawsze kiedy kochasz CZUJESZ
zawsze kiedy czujesz ŻYJESZ
to są właśnie te jedyne
najpiękniejsze w życiu chwile
wiem że nic już nie stworzymy
bo jesteśmy obcy sobie
to co było przeminęło
rozkleiło się w połowie
Nie ma tu niczyjej winy
może tylko skrawki żalu
zgasły światła poszli goście
wyszły nici z tego balu
poplątały nam się myśli
pomieszały też uczucia
gdy wybiła północ nagle
nie znalazłem Twego buta
Komentarze (2)
O mało nie przeoczyłam tak dobrego wiersza. Podoba mi
sie treść, obiekt westchnień, Kopciuszek...pięknie
wyeksponowane uczucia :) pozdrawiam
Bardzo ciekawy wiersz i niezła "konstrukcja".
pozdrawiam.