Ślepiec
moje życie dopóki...
Spokojny ocean życia
I żegluga za horyzont.
Trójkąt Bermudzki, ja w centrum
Oślepłam
Latem świeci słońce
Złote promienie dotykaja lica
Lecz ich nie widzę.
Istnieje tylko perspektywa.
Szansa na ujrzenie blasku
Zgasła.
Lecz ja wciąż czuję ciepło.
Idąc tą samą drogą
Nie mam nadziei na lepsze jutro.
Utonęła
W mych myślach burzliwych
Które walczą
Jedna z drugą o wyższość.
Puszka Pandory
W niej hucząca cisza
i nic.
Syzyfowe prace
Dziś i jutro.
Domino które się zawala
Między nim kamień filozoficzny
Diament
Berło
Król ślepców
I ślepiec zarazem.
Prometeusz
Syzyf
W innym czasie głuche dziecko
Które swój grosz pod nogi rzuci.
W moim życiu
Ślepiec bezdomny
Który uwierzy szczęście
Chowając monetę.
nie spotkałam Ciebie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.