Słodki cierpień
Bąk zabuczał i pszczoły, zapóźnione
kwiaty.
Owoc, szerszeń i osy, kawaleria straceń,
kiedy soki spłynęły, a wino tak płacze,
żeby ubiec lubieżnych, potrafię
mataczyć,
aby nie rzec po prostu o moim kochaniu,
spiłem się jeżynami i kolców mam znamię.
To właśnie upojenie, cierpkie miłowanie,
kiedy nie wiesz odczytu, już się
rozwrześniałem.
Chruśniak? Koń by się uśmiał. To twarda
podłoga.
Szamotanie i znamię. Otwieranie w sobie.
Ból, zamykanie przez cud, kiedy obie
nogi
są jakby w parze tego, chociaż to
połowa.
A przecież, gdzieś w chruśniaku nie tylko
maliny.
Zbyt słodkie jak dla mnie, może lubię
cierpieć.
Może to sprawka nocy, gdy kończy się
sierpień.
Uśmiecham się na niebo. Gwiazdy i
dziewczyny.
Komentarze (5)
Uśmiech - to zdrowie.
Miłego dnia
Ciekawa gra słów i delikatne nawiązanie do Leśmiana.
Pomagasz rozwrześnić...:)
Uśmiechaj się - to najlepsze wyjście z każdej sytuacji
nawet w piosence Anna German śpiewała
Ten wiersz jest ekstra l
słodkie cierpienie i ten czas na uśmiech Serdecznie
pozdrawiam:))