Słońce
Spadło słońce, brązowy pierścień
zardzewiałego łożyska
zatacza okrąg
spod powiek wylatują
metaliczne łzy
Rozproszyło urok ślepca
nie słyszy już ciepłych słów
puste echo
bezimienny gest
ucieka w histerie
Odgłos głodnych ścian
brakuje wymownych słów
chłód objął patronat
oświetlony szeregiem gwiazd
wertuję księgę śmierci
bez nazw imienia
Usychają pnie topoli
sypię papierem z gałęzi,
wiszą już sznury
powieszą wszystkie eseje
poezja podcina żyły
odchodzą chmurni samobójcy.
Nadchodzi chaos...
Komentarze (21)
serdeczne pozdrawiam dziękuje za refleksje))))))
Poezja zostanie ..ona źyje wiecznie ..czy przemawia i
jak ..to juź inna rzecz ...przypomina świat powstał z
chaosu ..pozdrawiam ..
dziękuje pozdrawiam)))))
Bardzo ciekawy wiersz. Mroczny i oby nie
proroczy...pzdr
pozdrawiam ,to na podstawie obrazu i literatury))))
Nietuzinkowo wietrze.
Pozdrawiam :)