smętka
widziałam ją w lesie ostatnio,
siedziała na pniu omszałym,
przez palce patrząc na bagno,
bo dłonie jej twarz zakrywały..
sięgnęła wolno za siebie,
zerwała z krzaczka jagódkę,
policzki jej sokiem znaczyła,
jednocząc się ze swoim SMUTKIEM..
jakby chciała powiedzieć:
"Jam ŻAL we własnej osobie,
więc omijajcie mnie z dala,
zostawcie mnie w mojej żałobie"..
.............................
dotknąć chciałam jej dłoni,
czułam, że jest rozedrgana,
spostrzegła, że jest już widziana
i pękła...
jak bańka mydlana...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.