Śmierć
Widziałem Śmierć...
I chłód...
Było ciemno...
Tylko jaśniejąca pośrodku sylwetka...
To był Śmierć...
Nikt inny...
Obok zjawił się Bóg...
Po chwili także Szatan...
Nie było zbyt wielu słów...
Tylko pytanie...
Wszystkich trzech naraz:
Co narobiłeś?...
I poczucie winy...
Tak szybko rodzące się w sercu...
Poczucie bezsilności...
Pustki...
Oczy zaszły mgłą...
Słone krople spłynęły po policzku...
Zabrzmiał tylko cicho wyraz...
Który miał mnie usprawiedliwić....
Przepraszam...
I pomogli...
Wszyscy trzej - zgodnie...
Jednocześnie wznieśli ręce...
Nie zdążyłem podziękować...
Tylko chłód...
Znowu ciemność...
Znowu świat...
Otworzyłem oczy...
I nie zdziwiłem się...
Widząc deski trumny zakopanej w ziemi...
Nikt nie pomógł...
Czekałem na śmierć...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.