Śmierć Dżepetto * (odsłona druga)
Pamięci zmarłego poety
Styczniowy poranek rzucił smugą światła
na postać leżącą w łóżku, na pościeli.
To się wydarzyło pamiętnej niedzieli,
gdy ranną modlitwę miał odprawiać
kapłan.
Blada twarz zastygła z serdecznym
uśmiechem,
w ręku zaciśnięta figurka pajaca.
Ze zdziwioną twarzą spoglądał na majstra
wyrzeźbiony z drewna chłopiec z długim
nosem.
Wkrótce się zjawili jego przyjaciele,
by wesprzeć Pinokio w nader smutnej
chwili.
Zegary dziewiątą godzinę wybiły,
kiedy głośne larum odbiło się echem.
Po tym tylko cisza spoglądała z kątów,
blady promień słońca wdarł się do
warsztatu.
Zbiory godne mistrza pięknych
eksponatów:
rozmaitych bożków, lalek i pajaców.
Porzucone drewno pod ścianą przy oknie,
porżnięte na części topole i lipy.
Hałasu narzędzi pajac nie uciszy,
pozostaną we śnie figurki rozkoszne.
Może przez czas jakiś będą cieszyć oczy,
by pokryte kurzem zastygły w bezruchu.
Po czym znikną z półek starców i
maluchów,
aż je szkodnik zdoła na dobre roztoczyć.
Drewniany Pinokio w ludzkich sercach
mieszka
i tam pozostanie poprzez pokolenia.
To magia Dżepetto życie mu uwiecznia,
zawsze mu przyjazna nasza matka -
ziemia.
I niebieskowłosa wróżka doń dołączy,
ludzi poprowdzić, dobrą radą wspierać.
Wiara i nadzieja póty nieśmiertelną,
póki ludzka dusza z niebem się nie
złączy.
Zda się słyszeć szepty niewidocznych
cieni.
To swierszcz ludzkim głosem opowiada
trzcinie
o mistrzu Dżepetto - w wieczornej
godzinie,
jak pajaca z drewna w mężczyznę
zamienił.
*Śmierć Dżepetto - tytuł nosi wiersz
autora o nicku „misza” i był on inspiracją
do napisania przeze mnie „drugiej odsłony”.
Autor – Danuta Duszyńska nick
„australijka”.
Komentarze (11)
O, jak dawno nie byłam u Ciebie. A wiersz - poświęcony
świetnemu poecie Michałowi W. Gajdzie (cześć Jego
pamięci) - wiersz - znakomity.
To naprawdę smutny wiersz, porusza serce, przepiękny
:) Pozdrawiam serdecznie +++
podoba mi się to piękne opowiadanie świerszcza
przechodząc na drugą stronę tęczy poeci nie umierają
pozdrawiam
Bardzo wymowne, a zmarłemu wieczny odpoczynek.
Poruszasz swoim wierszem.Pozdrawiam.
Danusiu pomimo smutku z przyjemnością przeczytałem
Twój wiersz - serdeczności
tak naprawdę Dzepetto nigdy nie umarł- dzieci wciąż
czytają bajki o nim i o jego wystruganym chłocu.
jestem tym wierszem zauroczona Pozdrawiam
serdecznie:))
Swoista ballada o Mistrzu
Dżepetto i jego drewnianym
pajacyku z ludzkim serduszkiem.
Miło było Cię poznać Australijko:}
Bardzo ładny, choć smutny wiersz! Pozdrawiam!
Smutne
Pozdrawiam