śmierć (II)
moja ma długie smukłe nogi
modelki
i chodzi po wybiegu
ja siedzę na krzesełku składanym
na widowni
i notuję:
dzisiaj miała sprężysty chód
i włosy które flirtowały z wiatrem
oazy włosów
do których lgnęły ptaki i motyle
dzisiaj zatrzymywały się psy
przechodzące obok
chyba skropiła się feromonami
ma na sobie asymetryczną sukienkę
spod której wyłania się
piękne jędrne udo
doszła do końca wybiegu
uroczyście wspaniale
bezbłędnie
na sięgających nieba szpilkach
i zawróciła
w podnieconej ciszy
której nie wypada przerywać
brawami
Komentarze (5)
Obraz śmierci w twoim wierszu jest pomimo smutnu
bardzo lekko napisany - jak każdy twój wiersz Marto
jest twoim odbiciem - wiec zamiast słow - czytam
ponownie
Chciała bym, bardzo widzieć ją taką jak u
Ciebie-myślę,że każdy ma swój własny obraz,najczęściej
malowany strachem. Twój jest z niego wyzwolony,
dlatego piękny. Dobry wiersz.Pozdrawiam:)
Zarówno w poprzednim jak i dzisiaj prezentowanym
wierszu, przedstawiasz śmierć jako piękną kobietę.
Dlaczego tak ją postrzegasz? Ja interpretuję to
dwojako, ale jak widzę są możliwe jeszcze inne
interpretacje. Pozdrawiam.
Byt i niebyt: trudne pytania i jeszcze trudniejsze
odpowiedzi. Ciekawy wiersz.
Pozdrawiam z daleka.
Dobry wieczór.Nie łatwy tekst do zrozumienia, ale
myślę ze delikatnie rozumiem. Śmierć zabierze nas
wszystkich, czy to młodo czy na starość. Przebieg
ogólnikowych myśli, które składają się w jedność. Ta
wielkość świadczy o spoglądaniu na świat z operacji
śmierci.
Tak to zrozumiałem a teraz znikam. Dobranoc.