śmierć na raty
Dla Ciebie Kingo...
W ciszy spojrzeń bezwładnie
obezwładniony
Proszę o spojrzenie dające nadzieję
Wyrzucasz światu że nieczuły i podłym
Wciąż karmi Cię pokarmem swym oschłym
Nie pragniesz zbyt wzniośle; szczęścia i
zdrowia…
Dlaczego jednak świat przed Tobą je
chowa…
Płaczesz… Choć miłości chcesz
kroplę
Na próżno… na nic błagania o
prośbę..
Zamykasz swe serce, w ukryciu po cichu
Nie wierzysz już w wiarę z patosu;
przepychu
Wstyd mi… jestem niczym w tym
świecie
Nie umiem Ci pomóc Jahwowe
dziecię…
Proszę pogódź się z życiem i śmiercią być
może
Nie walcz na próżno; gdyż Bóg ci
pomoże…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.