Śmierć w ogrodzie
do pokrzywdzonych przez los
Więdnął kwiatek za młodu
Podlewany łzami niemocy
Nie było na to sposobu
Nie umiał znaleźć pomocy
Ludzie przechodząc obok niego
Obojętnie wzrokiem patrzyli
Pytali się siebie dlaczego
A wystarczyło się tylko pochylić
W ogrodzie tym było smutno
Bo kwiat tak długo umierał
Śmiercią powolną okrutną
Smutek go dławił i zżerał
Nie wiedział kwiat wtedy o tym
Że musi przejść jeszcze przez piekło
Aby do życia wrócić spowrotem
I zrozumienia dotknąć ręką
Kiedy już serce jego konało
W ogrodzie powiało cudem
Pochylił się nad kwiatem anioł
I złączył z jego wielkim bólem
Powoli wydarty z otchłani
Nie gotów jest jeszcze do wzlotu
Lecz nikt go już więcej nie zrani
Bo zatrzymało się morze krwotoku
nie traćcie nadziei bo ona umiera ostatnia
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.