Śmierć szarego człowieka
Kupiłem linę za ostatnie grosze,
Płacąc wypowiedziałem proszę,
Poszedłem do pobliskiego lasu
I nie tracąc zbędnego czasu,
Zaczepiłem ją na czubku drzewa,
Bo wyżej już nie wcale trzeba,
I ciało me spadło w dół,
Jednak nie przerwało się na pół,
I tak wisi ten mój trup,
Którego szczątki dziobie czarny kruk,
Pozostawi on tylko szkielet,
A na nim mięsa nie wiele.
Mój nowy dom to cmentarz,
Który prosi o komentarz,
Zaniedbane groby, o których zapomniał
każdy,
Nawet ten, który dla ich mieszkańców był
ważny.
Tak zginął człowiek szary o wielkim
charakterze,
I o niemającej z tym nic wspólnego
wierze,
Pozostawił tylko jedno wspomnienie,
Które szybko przerodzi się w
zapomnienie,
Czym jest, więc śmierć jednostki z małej
wioski,
Która pragnęła mieć tak mało,
A to pragnienie go długo go bolało,
Że tylko odejście ból ukoić mogło,
I jak przypuszczał u nikogo żalu to nie
wzmogło,
Po śmierci przekonał się, co naprawdę
znaczył,
I jak bardzo mało było za grobu
zobaczył,
Nikt nie wzruszył się jego ukojenia
nadzieją,
Tak jak nikt nie dowiedział się, co było
jego ideą,
Wyznawał swe zasady, bez których nie dałby
sobie rady,
Lecz cierpienie przewyższyło jego wolę,
I na dalsze losy wywarło ostateczną
rolę.
Powiesił się nudziarz optymista,
Bo ratunków skończyła mu się lista,
Wiedział, że poderwanie drugiej połowy nie
jest realne,
A zdobycie jej względów i uczuć było nie
osiągalne,
Powtarzał ciągle dla wybranki swego serca
romantycznego,
Coś, co było dla niego prawdą okrutną i
siedzibą bólu wiecznego:
„... męczę się z powodu mej miłości
nieznaczącej,
do Twej dużej osóbki inne serce
kochającej...”
niech ta historia będzie innym
przestrogą,
a kto ja zapomni zostanie nagrodzony karą
srogą!!!
...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.