Smutne latarnie
Ze smutnych latarni
pożółkłym światłem
opadają liście
na asfalt ciepła
gdy szepty
tulą senny zmierzch
w czerni nieba
dostrzegamy plamy
trzaskających od mrozu
niepoczytalnych baśni
w kieszeni
wypełnionej po brzegi
czerstwą rozmową
zatrzymujesz pięśc
wytężając słuch
gdy usłyszysz kroki
miękko lądujące
nad przepaścią
nie oglądaj się za siebie
zamienisz się w kamień
w polu siarczystych słów
niepodobnych do człowieka
Komentarze (1)
Wiersz zgrabnie napisany o nietuzinkowej ciekawej
treści...bardzo mi się podoba