Smutne Oczy
Smutne Oczy
Dlaczego mnie poranek nie cieszy?
Pierwszy promień słońca nie daje
ukojenia
Tylko czekanie, co jest, co będzie
Tęsknotą to wszystko, czego już nie ma
Dlaczego nie umiemy już patrzeć?
Choć szeroko rozwarte są oczy
Cieszyć się odrobina radości
W zycie dostojnie wkroczyć
Zycie do mnie wyciąga ramiona
Lecz jakaś siła mnie powstrzymuje
Niech smutek już wreszcie skona
Chce krzyczeć, zycie za uśmiech Tobie
dziękuje
Tylko cisza żadnego odzewu
Nikt jak kiedyś dłoni nie poda
Nie da serca, które mu dałem
Tylko spłynie jak słona woda
A ja tak bardzo na nie czekałem
Te same dni te same chwile
I tylko wieczne czekanie
A mnie naprawdę trzeba niewiele
Czy jeden uśmiech, chociaż dostane?
Odsuwam ból, czeluści oddaje
Odsuwam lek, co jutro nastanie
Odsuwam złe myśli do zatracenia
Garnę uśmiech dla siebie
Każdą tylko radosna chwile
By Tobie ja dać kolorowym motylem
Kwiatem, co wonią cieszy
Niech Tęczy barwa się toczy
Jestem tylko ja, smutek, pragnienie
I tak bardzo smutne me oczy.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.