Sonet o niej
Spotkałam ją w parku, gdy karmiła ptaszki
po trawie zieloniutkiej, dreptała stópkami
mówiła o marzeniach ,cichymi szeptami
pisząc po mapie świata, swoje fatałaszki
(dzięki Paula:*)
Słońce pięknie świeciło, problemy znikały,
radość mnie ogarniała, gdy na nią patrzyłam
aby mnie zobaczyła ,do Boga się modliłam
aby słońce nie zaszło, iskierki skakały.
Serce twarde jak skała, przypomniało sobie,
tapetę w serduszka, malowaną razem,
na wspólnym sercu drogim, mówiącym o Tobie.
Pamiętasz te marzenia, ulotne jak gazem
my nadal pragnęłyśmy, spełnić swoje cuda
chwycić błękitne niebo, lecz przecież się
nie uda...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.