SPOJRZENIE LUSTER
popękane lustra
ranią bose stopy
dotykają źrenic
kiedy burzy grzmoty
wypełniając zmysły
rozdzierają gardło
opadam jak liście
co wiatrem wydarto
żyjącym ramionom
tej ponurej nocy
spojrzenie zwierciadeł
moje myśli toczy
przeklinając obraz
pozaszywam usta
by nie mówić szeptem
co widziały lustra
Komentarze (34)
Wiersz dobrze zrymowany w miarę trzyma rytm, tylko
treśc jest zbyt wyimaginowana, gratyluję pomysłu.
Wiersz niesamowity, robi wielkie wrażenie. Brawo, nie
każdy tak potrafi.
Od dawna uważam autora za mistrza nastroju,
szczególnie tego smutnego. Tym wierszem mnie w tym
utwierdza. Silna wymowa wiersza.
Piekny wiersz.........