W spolegliwych żółcieniach...
W spolegliwych żółcieniach
odbite słońce
otwiera oczy szeroko.
Przeciera zaspanymi chmurami
błękitu czoło...
A gdzieś w dole
Ty i ja
Dwa odległe końce,
dwa przeciwne bieguny,
nieurodzajne pole...
autor
źdźbło trawy
Dodano: 2006-07-11 12:35:52
Ten wiersz przeczytano 539 razy
Oddanych głosów: 9
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.