Sponte sua
W bunkrze czystych marzeń ulotnych
zabłysnął świetlik niepewność kruszący.
Przyfrunął i usiadł na miejscu wodzącym
trzepot wstrzymując skrzydeł pogodnych.
Rozjaśnił ciemną połowę izby tajemnic,
by wskazać kierunek i oświetlić drogę.
Odwagę i siłę chce wymienić za trwogę
przed wędrówką do spełnionych obietnic.
W trudach poszukiwań po krętych ulicach
ważne jest, czy ktokolwiek rękę nam
poda;
- jednak w tłumie maluje się
znieczulica.
Trudno odnaleźć pomoc, gdy panuje moda;
na tylko moje - a ty bądź sztywny jak
kłoda,
lecz jedna istota wszystkie uczynki
podlicza.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.