Spotkanie z diabłem
Z otchłani się wyłania,
jak grad spada na ziemię.
Wszędzie dym, spustoszenie.
Nagle krzyk!
Ktoś go jednak zauważył…
…nie tylko ja.
Myślałam, że to sen…
Białe niebo zniknęło.
Gdzie ja jestem?!
Cóż to za zapach?!
Nie chcę – dlaczego tu idzie?
Wszystko wokoło się rozstępuje,
gdy jego stopa dotyka ziemi.
Ale jej już nie ma!
Zawisł obok mnie…
… te kły!...te oczy!...
- to bezdenna przepaść, to okrucieństwo.
Jak on patrzy…!
Wszędzie pustka… i znowu ten
krzyk.
To jednak ja!
Nie wiedziałam!
Mnie tu nie ma… Boże…
ale on patrzy na mnie,
dotyka ręki.
Boże nie chcę!
To się musi skończyć!
Chcę uciec…i znowu krzyk…
zerwałam się na równe nogi…
sen… koszmar…
a wokoło nadal ciemno…

Beata Sudańska


Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.