Spóźnieni
Ich spojrzenia znów się spotkały
pośrodku szarego, brudnego miasta
i tylko gdzieś w oddali anioły
zapłakały,
że to przecież miłość - rzecz jasna.
Jedno drugiemu nigdy nic nie powie...
o tym, że serce na jej/jego widok klęka
i choćby świat stanął na głowie
to życie jest jak zwinięta wstęga.
Trudno wyprostować swą życiową drogę,
gdy wokół wszyscy patrzą...
pewnie spotkali się nie w porę
i boją się, że ich gdzieś razem zobaczą.
Nie umieją żyć bez siebie...
choć prawo do nich inni mają,
wiedzą, że razem byłoby im jak w niebie,
lecz szansy sobie żadnej nie dają.
Boją się przyznać do błędu
i uciekają w inną stronę,
a ich życie zamyka się w wąskim kręgu
i w niespełnionym marzeniu tonie.
Kiedyś znów spojrzą na siebie
pośrodku szarego miasta
i anioły zapłaczą tam w niebie,
że to już starość - rzecz jasna.
... dla Ciebie Mój Przechodniu ...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.