Spóźniony głos
Słyszałam go tak wyraźnie,
mówił szeptem, lecz cisza krzykiem go
czyniła,
istnieje gdzieś przecież to miejsce,
gdzie każdy zostaje pocieszony.
Łzy smakują dziś inaczej,
gdy zamiast w upragnionym spojrzeniu,
w nadziejach przeglądam się jak w
lustrze,
co odbija obraz powstały z rozpaczy.
Miał być zupełnie wyjątkowy,
chyba mogłam zaufać jego wielkim słowom,
powtarzał je w kółko w każdą noc
bezsenną,
uwierz, wiara wszystko odmieni.
Spóźniłam się kiedy rozdawali miłość.
Komentarze (1)
Smutek i pustka, wiersz ciekawy i warto było
przeczytać, chociaż wg mnie, gdzieniegdzie można
byłoby jeszcze popracować, np. nad długością wersów,
co ułatwiłoby czytanie.