Stajenka...
sorki,że trochę długi ale to takie moje dawne i dzisiejsze rozważania...
Stajenka….
Stajenka naszych marzeń i snów…
Co roku do niej radośnie z pieśnią
idziemy,
Tam zostawiamy nasze smutki i prośby,
Tam rodzi się nasza nadzieja,
Stajenka uboga….
Potem kończą się święta,
Stajenka zostaje pusta,
Zamykamy nasze serca,
Czekamy na nowe święta,
Nowe Jego narodziny,
By znów stanąć u jej wrót…
A gdy puka ktoś do drzwi –
- naszych drzwi- nie wpuszczamy Go,
bo po co włóczęga nie wiadomo
kto….
Stajenka naszych marzeń i snów,
Wyobrażeń o sobie …
Tam chcemy schronienie i pocieszenie
znaleźć,
Nie dając w zamian nic….
Tam otwarte zawsze drzwi….
Dla nas...
Trzeba wysprzątać serca,
trzeba osuszyć łzy,
otworzyć nasze drzwi...
dla Niego...
Nowonarodzonego...
dla ludzi...
Stajenka licha sumienie nasze,
Bo w sercu naszym może znajdzie się miejsce
dla Niego….(08,01,2004)
pozdrawiam wszystkich...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.