Stapam po zielonej polanie
Stąpam bosa stopą po leśnej polanie,
a Ty te źdźbła wiosny kładziesz mi na
dłonie
bluszczem biorąc ciało moje we władanie,
powodując słodką zieleni agonię.
Falą szafirową me biodra kołyszesz,
ciepłym mchem otulasz to rozdygotanie.
Cichy pomruk trawy na swej skórze
słyszę.
Tak bez przekonania swym spokojem
kłamię.
Listek akacjowy mój policzek łechce,
łydki w więzach stają ulegając pędom,
myśli biegną szybko przez łąki w
ucieczce,
A powietrze pachnie ogrodowa miętą.
I tylko tulipan kwitnie na policzkach,
ta liliowa cisza błyszczy przez chwil
mgnienie.
Blada ma wątpliwość gaśnie nagle
wszystka,
pozwalając kochać zielone spojrzenie.
Dla P.:)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.