starania
próbuję odepchnąć od siebie
suicydalne przekonania
ale ich siła mnie paraliżuje
pomimo długich spacerów
alejkami brzóz i sosen
wracam przybita
rozbita jak szklanka
napotkane twarze
przypominają o pandemonium
zakrzywiając niedawno proste linie Boga
+++
próbuję zasłonić niewinność
zbluzganą przez ilekroć szpilek wbijanych w
serce
bezpieczniej jest spoczywać w mroku
jakoś tak lżej się oddycha
gdy niczego nie słychać
na nic nie trzeba się kierować wzrokiem
nie bez przyczyny ostrym jak brzytwa
źrenice ściśnięte przez sztorm łez
+++
nadaremnie próbuję kogoś pokochać
czy to uczucie jeszcze jest ?
czy nadzieja je zabrała ze sobą
w niepamięć
Klaudia Gasztold
Komentarze (6)
Lubię takie wiersze...
A na miłość przyjdzie czas, jeśli jest pisana
Bardzo refleksyjny wiersz!
Nietuzinkowy.
Liczne pasma przemyśleń na temat zmagań człowieka z
samym sobą.
Życiowy i bezpretensjonalny.
Zdrowych i spokojnych Świąt Wielkanocnych!
Pozdrawiam serdecznie
Zapewne nie potrzebujesz samotności (która na dłuższą
metę zdaje się nikomu nie służyć), lecz sens
(równający się szczęściu) odnajdziesz w trosce - o
kogoś, coś... Pozdrawiam ciepło.
Wygląda na to że pozostała Ci tylko poezja. Która jest
dobra.
Refleksja urzekająca swoją szczerością
trudny wiersz w odbiorze ale czytam go w pokorze