Starość...
O mojej prababci...Przepraszam za moją bezsilność
Wyblakłe oczy i dziwne słowa,
Cała Ty i Twój język.
Intensywny zapach śmierci
I łzy.
Utracona w biegu miłość,
Rześka młodość wojną zniszczona.
Wieczne przerażenie w Twoich oczach.
Kule się, zamykam, uciekam...
By nie słyszeć Twego szlochu,
By nie patrzeć
Jak siedzisz nocą przy zimnej herbacie.
Od świtu do zmroku.
Twoja starość obie nas przerasta
Ty nie jesteś w stanie mnie zapamiętać.
A ja...
Ja Cię pamiętam z dzieciństwa
Taką z uśmiechem na ustach
I malinami w rękach
Kocham Cię, właśnie ten obraz będzie zawsze w mojej głowie.
Komentarze (1)
mnie sięwiersz odoba...jestem w stanie cię zrozumiec
bo bardzo obrazowo opisałaś swoje uczucia. A może
jestem masochistą bo szukam tu dziś takich własnie
wierszy by zabić własny smutek...