Staruszki i zupa
Pewna stara babina ze wsi Reszki
w lesie z leszczyny zbierała orzeszki,
z których gotowała zupę.
Podgrzewała ją przez lupę,
sprawiając na twarzach innych uśmieszki.
Jedna starowina ze wsi Wojtyszki
chodziła po lesie zbierając szyszki,
bowiem gotowała z nich zupę
i wystawiała przed chałupę.
a tam zjadały ją dwa psy opryszki.
Kiedyś stara baba ze wsi Tyszki
do zupy dodała tamaryszki.
Podawała w brytfannie.
Zjadała tak zachłannie,
póki nie ujrzała białe myszki.
Komentarze (23)
Zupka z szyszek musiała być dobra,
skoro pieski się tak zajadały:)
Wiadomo,że las potrafi wyżywić.
Fajnie,śmiesznie.
Pozdrawiam:)
Fajne są one...
+ Pozdrawiam :)
Witaj elka ! Fajne!
Przy limerykach człek się napracuje
nie takie proste - ja zupę gotuję.Pozdrawiam kuchennie
W pierwszym zakończenie napisałabym:
"po zjedzeniu widziała białe myszki"
Bardzo lubię limeryki, bo wywołują uśmiech u
czytelnika.
W drugim te dwa psy, zamieniłabym na leśne opryszki,
ale to moja wizja, Ty możesz widzieć inaczej, bo masz
lepszy wzrok ode mnie:)
Pozdrawiam, życząc mile spędzonego weekendu:)
Zupa prosto z lasu. Mniam :)
Tak, tez jestem tego samego zdania, chociaż w
limerykach nie jest mi do twarzy hehehe Może kiedyś...
Pozdrawiam cieplutko:)
Też uważam, że drugi lepszy, bo ma rym dokładniejszy,
a taki być powinien w limeryku, którego nie lubię
pisać, bo odeszłam od rymów gramatycznych, ale czytać,
czytam je chętnie.
Pozdrawiam serdecznie:)
szczerze? drugi bardziej zgrabny:) pozdrawiam