Stary człowiek ..... i może
Do porannej kawy (e.jot)
Cóż począć... czasowi nic nie da się
rzec
Nic zrobić mu nie da się takoż
Więc czas sobie biegnie... i my musim
biec...
Hemingway się zawziął jednakoż.
I chwycił za pióro, i stworzył wziął
treść
„Cud książki” co dodaje wiary,
Bo długo Ernesta musiało to gnieść:
Czy może człek jeszcze... choć stary?
I żeby to sprawdzić (a w oczach miał
błysk)
Wziął chłopa, na łódkę posadził
I dał mu też wędkę, z haczykiem, by w
pysk
Tej rybie co spotka go wsadził.
A rybak, choć stary, rozumek swój miał,
„Z tej ryby to żaden pożytek”!
Wysepkę wypatrzył, wyskoczył jak stał
Na plażę, na piach padł... rozbitek!
I tutaj powieści część zacznie się inna,
O której Hemingway... tu cisza.
Na wyspie mieszkała dziewczyna niewinna,
Na brzegu rozbitek zaś dyszał.
Dojrzała biedaka, jak leży na plaży,
Dobiega i karmi, bo szczodra.
On oko otwiera... czy sen to?... czy
marzy?
Dziewczyna?... i pasek na biodrach?
Przypomniał w mig sobie, że Ernest co
tworzy,
Do łódki go wsadził by dowieść,
Że stary na morzu... i na wyspie może...
Lecz to będzie MOJA już powieść...
14 Pazdziernika
2018
Komentarze (46)
Dobry wiersz - przyjemnie się czyta. Życzę dobrej
nocy.