Starzec
Kim jest ten człek?
Ma na ciele blizny
Na jednej nodze przyklęk
Toż to potrzebujący istny
Pytam się : kim wędrowcze jesteś?
A on się nie rusza i nie odpowiada...
Umysł mi mówi: na ramiona go weź
A on uniósł głowę i wzrokiem mnie bada
On wyrzutem na twarzy się zastanawia
Ja stoję, jak wryty i patrzę w jego
obliczę
Wreszcie wstaje i do mnie przemawia
Ja tylko się przysłuchuje i cały czas
milczę
On mi mówi, że to wszystko moja wina
Ja nadal stoję, nie rozumiejąc jego słów
Krzyczy: ja duszą twą, która przed złem się
ugina
Te blizny znakiem są, że grzeszysz znów
Przemawia dalej: zobacz jaki ja słaby
Ja twym sercem jestem kamiennym
U ciebie nie ma zalet, są tylko wady
Ty krzywdzisz, więc poczuj się winnym
Ciągnie dalej: Zacznij żyć na nowo
I bądź dobrym człowiekiem
Ulecz i czyń wędrówkę dla mnie zdrową
A nagroda twoja przyjdzie z wiekiem
Kaszlnął i spojrzał jeszcze na mnie
Odwrócił się i kilka kroków przeszedł
Dusza i serce człowieka powoli ginie
Starzec uśmiechnął się i w cień odszedł
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.