Stracone życie
Kiedyś byłem szczęśliwy i zadowolony.
Byłem spokojny i nigdy szalony.
Miałem dom,dziecko i rodzinę.
I mimo kłopotów radosną minę.
Czy potrafiłem to wtedy docenić?
Dziś tego nie wiem, trudno ocenić.
Choć czasem się niebo w mym domu
chmurzyło.
To nie narzekałem, bo ogólnie dobrze mi
było.
I dziesięć lat tak mi szybko zleciało.
Nie przypuszczałem, co się wydarzyć
miało.
Pewnego razu mój świat pękł i się
zawalił.
Już nie na kolana a na plecy mnie
zwalił.
Dziś leżę bezsilny jak w ciężkiej
chorobie.
I co ze swym życiem teraz ja zrobię.
Za mocne ciosy dostałem, za duże me
rany.
Więc się poddaję przyznaję jestem
przegrany.
Bo choćby słońce nade mną zaświeciło.
To nie zapomnę nigdy tego, co się
wydarzyło.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.