Stróż
Nad głową ciemne chmury
Nikt do snu nie tuli mnie
Znów śnić będę o tym
Powróci koszmarny obraz
Nie ma przy mnie stróża
Za oknem ciemno już
Po szybie spływają krople
A latarnia mruga samotnie
Odstraszyć go nie mogę
W niewoli trzyma mnie
Zasypiam znów samotnie
Lecz gdy obudzę się
Gdy otworzę rano oczy
Gdy z powiek spłynie sen
W zapomnienie pójdzie noc
A poduszka stłumi płacz
Nie raz ta historia trwała już
Wiele szarych dni minęło
Stróża zesłam mi los
Teraz on stoi na straży

NiespełnionaNadzieja

Komentarze (1)
ładnie, zatrzymał, pozdrawiam:)