Świat bez Ciebie
Bębny bębnią w oddali
statek płynie gdzieś na fali
Już nie potrzebuję Ciebie
by znalezć się w siódmym niebie
Pies co zerwał się z łańcucha
nawet nie szczeka
Usiadł na piasku i słucha
Gdzieś z wulkanu ogień bucha
Zaszczekał nagle piesek
Gdy zawalił się obok dom z desek
Słychać było tylko trzask
Dzieci płacz i matek wrzask
Słońce przypieka blade ciała
nagle nadleciała strzała
Podpaliła dwa domostwa
i potem zgasła
Zgasła niczym miłość
która nas łączyła
Teraz już bez Ciebie
beze mnie będziesz gniła
Ja także zgniję bez ciebie
Lecz tera zto już w niebie
a ty w piekła otchłani
Lub pod kopytami Cerentyjskiej Łanii
no comments ;( ;( ;(
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.