Światło w Eremie
Jest świt, ale jeszcze drzemie,
budzi mnie dzień,
Zapalam lampkę w Eremie.
Powoli wstaję, prostuję nogi,
jaki piękny jest świat! Boże drogi.
Wychodzę na zewnątrz,
mokra trawa pieści me stopy,
widzę zawiązane na polu siana snopy.
Kawałek dalej jest mała kaplica
w której modlę się sam na sam.
Czuję miłość płynącą z krzyża,
bije tam blask Chrystusowego oblicza.
Nie liczę godzin, dni
ani lat, które minęły w tym Eremie,
myślę ile przede mną jeszcze
pustelniczych chwil.
Każda z nich cenna,
dla mnie trud to niedaremny,
to samotności droga,
która prowadzi mnie do Boga.
Komentarze (1)
Zauważyłem namalowany piórem obraz wsi i do tego o
poranku, jakże to romantyczne i cudne.