W świetle lampionów
Kiedy jesteś obok moje źrenice płoną jak
lampiony na chińskim festiwalu
Jesteś mi potrzebny, niezbędny, zanurzam
się w tobie jak w abisalu
Przy tobie moja dusza jest jak ulica
zalewana deszczem z rynny
Obmyta, oczyszczona z brudu - jesteś dla
mnie jak układ endokrynny
Odbijam się w twoich oczach. W nich jestem
najpiękniejsza
Odbija mi na twoim punkcie. Czuję, że
jestem dla ciebie najważniejsza
Twoje ramię i bicie serca tworzy poczucie
bezpieczeństwa
Twój głos i uśmiech doprowadzają do
szaleństwa
Gdy brakuje cię obok moja rzeczywistość
staje się deliryczna
Każda chwila z tobą jest bezmierna, lecz na
koniec staje się efemeryczna
Moje emocje są jak węgiel - czarne, kruche,
bez blasku
Samotna jestem zagubiona, osaczona, czuję
się jak w potrzasku
Przy tobie żarzą, płoną, z węgla tworzy się
diament
Wszystko się rozjaśnia jak bym patrzyła w
firmament
dla Marcinka
Komentarze (8)
Ładnie z miłością;)pozdrawiam cieplutko;)
sympatycznie o miłości
Ładnie, cieplutko
Miłego:-)
Bardzo fajne i romantyczne.
ładnie romantycznnie - to miłość piękna jak diament
:-)
pozdrawiam:-)
Mocna Twoja miłość katarynko
i tęsknota, gdy brak miłosnego obiektu, ładnie piszesz
o swoim uczuciu.
Pozdrawiam serdecznie:)
Ladnie o tym jaki wplyw na peelke ma milosc a
wlasciwie obiekt jej milosci. Moc serdecznosci.
No i masz Babo placek znów się zakochała,
Katarynka w starym grajku, byś na wieczność go miała.