Świt
Gwiazdy powoli gasną.
Nadchodzi świt.
Na mojej drodze znów jakieś drzwi
jak wieko snu się zatrzasną
- może otworzą?
Na mojej drodze, gdzie smutny kurz
oblepia znużone myśli,
umarłe cienie uparcie krążą.
Nad drogą wisi jak stado ptaków
tysiące marzeń niespełnionych.
A kiedy świt zmieni się w dzień
na mojej drodze daleko- hen!,
gdzie jakaś meta
hipotetycznie przecież istnieje,
może o bólu swoim zapomnę.
Może odnajdę na tej drodze
szansę na życie, nadzieję.
Komentarze (5)
żeby tak co dziennie mieć nowe
nadzieje, trzeba mieć dużo nadziei
Pozdrawiam serdecznie
każdy świt i nowy dzień budzą nowe nadzieje...
dobry - pozdrawiam:-)
zarówno o świcie jak i zapadający wieczór - zawsze
obok kazdego z nas
czuwają TRZY SIOSTRY
bez nadziei nie ma zycia...pozdrawiam
Trzeba mieć nadzieję! Zawsze! Pozdrawiam
optymistycznie :))