Sw.Pamieci J.Sz
Przepraszam Cie Niebo...
Przepros za mnie Deszcz!
Wiem,nie dzis jego pora
Ale smierc przychodzi nagle i z daleka.
Lekko zdyszana puka do drzwi
Puka jeszcze w szeroko rozchylone
powieki
A niebo przeciez na oscierz otwarte
Jaskrawo niecierpliwe duszy marnej.
Rzeka obojetna,a ptaki radosne
Czuje sie zdradzony i opuszczony
Poczekam na ksiezyc i plodna wiosne
Czuje wokol wirujacy swiat podzielony
Czuje najsmutniejsza chwile w zyciu
Obracajaca sie w silna nadzieje
Czuje smak slonej lzy w skryciu
Dajaca nowe tchnienie w trwaniu i byciu
Szykujesz sie by zegnac matke
Szykujesz sie by zegnac ojca
Lecz nigdy nie bedziesz gotowy
Spojrzec smierci prosto w oczy.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.