Sylwester dobrego męża
Może było po północy bo kolana jakieś
"miętkie",
Żonka już do domu chce, mnie parkiety
dziwnie giętkie.
Wstać nie mogę, mogę śpiewać, żonka o tym
dobrze wie,
Żooonkooo moooja ukochana, tylko z tobą
tańczyć chcę!
I "O sole mio", i "Góóóraluuu", i na nóżkę
prawą
No nie ciągnij mnie kochana! Ciesz się tą
zabawą!
Jeszcze raz "Płonie ognisko w lesie"
A ten tu skąd? Dokąd syn mnie niesie?
...
Trala la, hop hop siup, jeszcze raz w ten
głupi dziób,
Panie na prawo, chłopcy na lewo, jeszcze
kółeczko zrób ...
Tam bigosik, tu szyneczka,
Szmpan, winko i ciasteczka.
I śledziki, jajka, grzybki,
Były też smażone rybki.
Gdy się wszystko wymieszało
Dobry humor mi zabrało.
Wszystko nagle się zachwiało,
Coś huknęło. Zabolało.
Moje ciało
już nie wstało ...
Choć naprawdę bardzo chciało.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.