symptom
/popr./
pod kocem w kratkę jest miejsce na
zgniatanie obsesji:
pająków, dżdżownic, robaków, tęsknot za
chłodną trawą -
mogłaby sięgać do kolan, ukryć napiętą
skórę
łydek. a tu na kolanach można tylko
dziękować
za dni, momenty gdy ginie pięć mrówek albo
cztery
motyle. i ciągle jeszcze nie my. wyraźny
objaw
już nie przeraża jak wcześniej - przed metą
puchną nogi
pod kocem w kratkę jest miejsce na proste
wyliczenia
częstotliwości remisji na pograniczu
cudu
w ponurych snach, w poczekalniach. wynik -
przeważnie zero.
czasem się uda uniknąć wejścia do
izolatki
przepuścić kogoś w kolejce, zmylić krwią,
honorowo
oddaną na szczytne cele - bolesne
rozciąganie
czasu, gdy już w przedostatnim etapie
puchną nogi
pod kocem w kratkę jest miejsce na ukrycie
symptomów
Komentarze (21)
Gratuluję Autorce wielkiej wrażliwości i odwagi. Zbyt
często odwracamy się od bólu i dajemy, że go nie ma.
Przez pomyłkę dodałam głos (możecie liczyć, że jest
przynajmniej o jeden mniej) niestety, zgadzam się z
riną, ponadto - mocno pod publiczkę - uzywasz modnego
kiedyś, surrealistycznego sztafażu, za którym kryjesz
własne mysli. Przecież poezja to nie zbiorek efektów ,
jak w reklamie... Ale jestem jednak zbyt surowa, a u
ciebie talent widać. No tak, ale od lepszych wymagfa
się więcej! Gdyby to nie było takie nachalne,
oczywiste - możesz jeszcze z tego zrobić dzieło;
pomysł jest.
spojrzenie od strony czlowieka dotkniętego chorob
chorobą ,liczenie czasu .podarowanego,Bardzo dobry
wiersz
poczułam to wszystko od środka. pewnie to zagadką jest
nas. trzeba wierzyć w cuda. bardzo przepiękny wiersz.
pozdrawiam.
nie mogę tego dzisiaj czytać, nie jestem w stanie
przyjąć bólu na świecie.
AS-ie - prawdopodobnie masz rację :) ale to mi rozwala
piętnastkę ze średniówką po ósmej - chyba muszę to
zastąpić czymś zupełnie innym; Rino - nie miało być
subtelnie...jednak nie jestem do końca zadowolona z
drugiej strofy - myślę, myślę (jakoś opornie mi to
idzie) :) Pozdrawiam
przepiękny wiersz, głęboki, prawdziwy ale smutny
wiersz bardzo przejmujący, porusza serce
Po kilku czytaniach miałbym ochotę w 8 wersie zmienić
na " na kocu..." co trochę urozmaica odniesienie i
dodaje nowe możliwości w grze wyobraźni. Zorianno,
takie wiersze są bardzo potrzebne nie tylko dla tych
znajdujących się w podobnej łodzi, ale szczególnie dla
tych, którym los tej "przejażdzki" oszczędził. To jest
skala porównawcza, bez której nie potrafi się docenić
tego co przeznaczenie zaoferowało nam.
Przemyślałabym trochę jeszcze, pierwszy wers fajny,
ostatni też, całości brak lekkości, subtelności,
którym nie potrzeba ubarwień, kilku małych poprawek:)
Myslimy nas to nie dotyczy ale czy na pewno?
Bardzo ładnie napisany wiersz,ale smutny,
przepełniony bólem i cierpieniem.
Pozdrawiam.
Tak, to prawda, pod nickiem zorianna zawsze wytrawna
lektura. Warto zagladać, naprawde warto.
niesamowity przejmujący obraz -pięknie -pozdrawiam
przepiękny wiersz, głęboki, prawdziwy. zorianno...
zaczytałam się i bez kozery powiem, że jesteś moim
ulbionym nickiem, do którego zawsze z przyjemnością
zaglądam. niesamowita zbieżność, ;) Ty dzisiaj o
oddziałach chamioterapii ja o psychiatrykach. ściskam
serdecznie :):):)