Syndrom klowna
Zakłuło raz klowna w mostku
- choroba nie wybiera
dając o sobie znać.
Zrobił się sztywny jak z wosku
i krzyczy; - ja umieram !
...a ludzie zaczęli się śmiać /-/
Ratujcie mnie panowie !
Ratujcie mnie panie !
- czy muszę was tak błagać ?
A pan do pani powie;
- on po prostu ma talent
żeby tak pięknie śmierć zagrać /-/
...........................................
........
Na grób jego dziś tłumy walą.
Do utrzymania powagi
sytuacja ich zmusza.
Z uśmiechem skrytym świeczkę zapalą
i ze wspomnieniem prawdy nagiej;
- to był kawał zgrywusa...
Komentarze (16)
Bardzo mi się podoba Twój wiersz, fajny styl :)
Pozdrawiam