szal
Ja w tym szalu się w nim zakochałam,
on jak szal tulił w ramiona swe,
lecz na próżno, na próżno czekałam,
bo mój miły już nie kocha mnie.
Rzucił miłość gorącą szalony
i w tym smutku pozostawił mnie.
Ojciec pyta dlaczego ,dlaczego
noszę szal latem, zimą i śpię.
Oj ,nie powiem ci ojcze, nie powiem.
Oj, nie powiem, bo wielki mi żal.
Pozostawił mi tylko po sobie
wielki smutek jedwabny ten szal.
Żegnaj ojcze, bo ja już umieram.
Żegnaj ojcze i ty zdrajco mój,
a na koniec o jedno cię proszę
spal ten szal.. szal ten spal... ten
mój.
Tak umarła ta biedna dziewczyna.
Po niej tylko pozostał żal,
a nad grobem szumiące topole
powiewają... Jedwabny jej szal...
Komentarze (1)
Wielki smutek w wierszu wyraziłaś, wiem co czujesz-jak
to boli gdy odchodzi ktoś kogo tak kochamy.Ale nie
wolno złych myśli do siebie dopuszczać, powtarzaj
sobie że jeszcze nie czas odejść-wypełni się Twe życie
miłością i szczęściem.Życzę Ci tego.Ładny wiersz.