szara tęcza
glupi ten wiersz..
Z płatków zasuszonej róży
splywa różowa łza
toczy sie powoli po mej dłoni
a jej ciepło i smutek promieniują
po calym ciele
w strugach deszczu nie czuję
ze srebrne łzy spływają też i mi
suchy,pożółkły płatek
otulony zimna wodą
spada mi pod nogi
i zostaje rozmiażdzony
wysiadam z szarego autobusu
wkraczam w tłum szarości
proszę o pomoc szarych ludzi
po drugiej stronie idzie on
jasny promień wyplątał sie zza szarej
chmury
i jest kolorowo
zimny sztylet wbija w moje serce
szarośc powraca,platków coraz mniej
i znow to samo,ci sami ludzie,szare
oblicza
tylko on,daleko świeci kolorami
jasny promień pada tylko na niego
powracają zimne krople,powraca deszcz..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.