SZEPTEM ANIELSKICH SKRZYDEŁ...
szeptem posrebrzanych skrzydeł
anielskich
otulił mnie dziś świat...
zbudzona westchnieniem świtu
otworzyłam oczy w poszukiwaniu
pagórków twych palców
lecz czy można zielenią tęczówek
zarazić wszechświat?
Mrużąc oczy patrzyłam na słońce
bojąc się, by spod powieki
nie wypłynął mi najukochańszy sen...
jednak ciepło gwiazdy
roztopiło tylko lodowy kołek
który mi wbiłeś w serce- pamiętasz to
jeszcze?
Wyszłam z cienia by promienie
pieściły me ciało jak harfę...
delikatnie... zmysłowo... namiętnie...
... to dziwne ale nawet nie czuje, ze
płonę...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.