szlak zawany życiem
To kamienista ścieżka.
Kiedy wyruszaz na jej szlak,
czujesz ostrość ziemi.
czasem wędrujesz sam,
wokół cisza.
Tylko Ty.
Niebo Cię o poranku wita.
Jest blisko zieleń traw.
Lecz Ty sam.
Na plecach dżwigasz
swoje lata.
Tylko to możesz dać.
Swojego tyle masz.
Patrzysz na innych
wędrujących.
Szukasz w nich twarzy.
Spotykasz maski.
Jakiś dziwny to bal.
Stęskniony ciepła.
Dotykasz pierwszego z brzegu.
Na chwilę odsłania twarz.
Widzisz On też oczy ma.
Duszę też.
Wszystko co było
nie liczy się już.
Bierzesz Jego dłoń.
Nie boisz się.
Zniesiesz wszystko.
Nie zdepcze Cię samotności czas.
Idziesz po ostrej ścieżce
już nie Sam.
Komentarze (1)
Ja sąsiadka tuż obok Ci mówie, że nigdy nikt nie może
być sam, to może jedynie mu się chwilowo tak
zdawać...subtelny dotyk dłoni..Pięknie!