Szukając przyczyn
Coś cię rani, sięgasz tłumaczeń,
boisz życiu spojrzeć się w oczy,
pragniesz szybko ranę opatrzyć,
w pocieszeniu szukasz pomocy.
Nie wystarczy bandaż na duszę
i z życzliwych kompres na serce,
czasem trzeba po prostu skruszeć,
żeby ulżyć swojej udręce.
I na własnych skupić się błędach,
szukać cudzych, to wisieć w próżni,
od swych myśli się nie opędzać,
a zrozumieć przyczynę różnic.
Czasem starczy wstrząsowa lekcja,
by się wróg stał znów przyjacielem,
ale kiedy wda się infekcja,
ciąć już trzeba będzie skalpelem.
Komentarze (25)
ciężko się przyznać do złego
a jeszcze ciężej jest kogoś przeprosić,że się go
zraniło
słowem czy czynem
pozdrawiam:)
Najtrudniej to przyznać się do swoich własnych błędów,
a popełnia je każdy. Pozdrawiam :)
Mądre rozważania. Drugi wers czytam sobie "nie chcesz
życiu spoglądać w oczy". Pozdrawiam.
No bo to, co jest oczywiste, bywa najtrudniejsze, tak
do przyznania się, jak i zastosowania.
mądrość słowa....
Najważniejszym jest mieć dystans do tego co wokół nas
a na siebie od czasu do czasu też spojrzeć krytycznie.
Odnależć na czas przyczynę różnic, tylko w porę, by
się nie spóżnić, by nie używać potem skalpela, bo rana
cięta głębiej uwiera. Wiersz składny i bardzo życiowy.
Piękny wiersz...wszystko jest zgrane...Pozdrawiam
och, oby tych wstrząsów i cięć było jak najmniej
Wielki+ za treśćPozdrawiam