Szyderca
a nadzieja...
nadzieja zabija powoli
ze swoim sztyletem latami nas goni
i kropla po kropli nam duszę odbiera
lecz gdy w bocznej uliczce swym przyciemnym
plaszczem
okryje nas i zwiedzie ironicznie
zaklaszcze
sami na pal snując nasze plany
coraz krwawiej i głębiej bez rozumu się
wpychamy
a nadzieja gdzieś w kącie szydzi z nas
sobie
bo dla niej ludzie ofiarą są marną
do bólu gonią jak wilk za sarną
nie rozumieją nie widzą maja metlik w
głowie
gdyż człowiek jako zabawka przednia
dla szydercy jest nader odpowiednia
i nie ma ucieczki... wyszło podczas rozmowy z Agnieszką :)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.