Ta wieża musi runąć ! ! !
Ciężkie mosiężnie schody
raz w górę, raz w dół
dym palonych serc i dusz
Obwód zataczanych kręgów
jest większy od granic wszechświata
który jest zbyt wielki, by go
okiełznać....
Toczy się po schodach
bezkształtna bryła
krwawa masa tętniąca życiem
oddychaj, oddychaj, oddychaj,
szaleńczy wiatr próbuje zgasić
ostatni z płomieni trwających we
mnie....
Przypala, delikatną skórę
znaki nierozumiane, wypalone
czarna krew i czarna skóra
zgliszcza po sercu i duszy mojej
stłuczone po rzutach o marmurową ścianę
porzucone zostają w najciemniejszej
komnacie wieży....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.