Tak rodzila sie nasza milosc
Pojawiles sie tak nagle
Bezszelestnie
Spojrzales w oczy nic nie mowiac
Nakarmiles mnie soba
Zadrzalam
Poczulam jak pulsuja mysli
Z kazda chwila coraz bardziej
niespokojne
Ciszej...ciszej moje serce
Uderzasz glosno jak fale sztormowe
Wystarcza rozlewajace sie dlonie
I jaskrawy blask smolistych zrenic
Kochanie...
Usmiechasz sie niedwuznacznie
Wszystko rozumiesz
Nieskrepowane usta sunace po mojej
piersi
Zdaja sie mowic
'Ja Ciebie tez'
/bo czasem milosci nie trzeba nazywac po imieniu/
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.