tak umiera się z miłości
Duszą miota zjawisko nieopisane
Łzy przejęły kontrol nade mną
Cienką warstwą przyklepane
Me cierpienie w końcu pękło
Gniew sponiewierał umysł mój
Ból rozszarpał serce połatane
Potokiem twoich pogardliwych słów
Moja dusza, moje ja zalane
Chcę krzyknąć lecz głosu brak
Chcę uciec i nie mam gdzie
Moje ciało jak długowieczny wrak
Tak pusto i ciemno wszędzie
Gdzieś wyrywa się ten okrutny żal
Gdzieś ulotnić by się chciał
Wdowi na twarz zakładam szal
Jak by świat się kończyc miał
W ciągłym cieniu wegetacja
Bez kolorów i muzyki
Śmiertelna duszy operacja
By uleczyć nieme krzyki
Budzę się z życia wyzuta
Bez reakcji , bez czujności
Bólem bezgranicznym przeszyta
……tak umiera się z miłości
…….na dno staczam się
Komentarze (4)
serce pęka gdy człowiek czyta coś takiego, lecz miłość
to nie tylko radość ale też i cierpienie. Czasami
myślę, iż w miłości jest tyle cierpienia by człowiek
ją doceniał, zawsze najbardziej nam brak tego co
straciliśmy ...
...taki własnie jest czasem niestety żywot serca co
kocha i czuje...a czy niemogl by ten tam na górze tego
nam oszczedzic...
Wiersz brzmi bardzo tragicznie i chyba właśnie taką
chwilą go napisałaś.
Dla miłości trzeba żyć, gdy zmusza do śmierci pokazuje
najgorsze oblicze...