Taki tam wiersz
Wolę miłość od cudnego sedesu.
Jest czystsza, płytsza, gładka.
Nie śmierdzi, nie toczy się pianą.
Wypolerowana rozkosz smaku.
Wolę poezję od miłości samej.
Sama miłość jest samotna.
W czynach, w mowie, w południe.
W gwoli rzeczy poezja
jest moją miłością nie samotną.
To nie sama miłość. To zielony
zielenią trawnik o poranku.
Nim na niego nie narobi pies.
Nie przejedzie czarna kosiara.
I tak zawsze ktoś zadepcze.
I trawnik, i mnie, i uczucia.
Komentarze (1)
Ciekawe porównanie miłości do sedesu ;)