Takie sobie limeryki 131
Staruszek Syzyf koło Osieka,
jest już na rencie i wciąż narzeka.
Rencinę malutką ma,
zatem kamień ciągle pcha,
tylko na szczycie głaz mu ucieka.
Cyryl Oszczędny z miasta Ustrzyki,
miał w swej twórczości dziwne wyniki.
Choć do pisania miał chęć
pisał wersów ledwie… pięć.
Potem przerabiał na limeryki
Izydor Rzepa, ten w Koszalinie,
ze swoich wierszy ambitnych słynie.
Choć nie jest samoukiem,
nie chcą mu wydać drukiem.
Myśli więc dziś …o swej oficynie.
Komentarze (27)
Fajne limeryki, kiedyś też je pisałam. Przekraczając
prawie dziewięćset stwierdziłam - stop... i już nie
piszę :) Pozdrawiam
nie wiem kto dzisiaj potrafi wyżyć
z renty, przecież to są marne grosze,
jakoś rząd tym się nie interesuje,
miłego dnia:)
Udane, co do wydawania poezji, nie wróżę powodzenia.
Pozdrawiam
krzemanko, w tym jest sęk
czym kierują się wydawcy...
Ano i akurat- pięć to starczy.
Fajne wszystkie.
A następnym razem odpowiedź napiszę w gwarze
warmińskiej, a pilota ni ma.
Fajne:) Czytam sobie po przecinku
"a że jest samoukiem" zamiast
"Choć nie jest samoukiem", ale jaki jest powód wiedzą
tylko wydawcy.
Miłego dnia:)
...coraz więcej pośród nas jest Syzyfów...
Super limeryki :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Fajne.
Wszystkie trafne i fajne. Czytałam z przyjemnością i
uśmiechem. Ślę moc serdeczności:)
No i dobre, także prawdziwa ironia...pozdrawiam Maćku.
Fajne, taka jedna wspólna oficyna i nam na beju by
się przydała.