Takie wieczorne
Jest taki ktoś...
Wieczór przykrył już ostatnie macki dnia
Przepoczwarzył w ogromną czarną ważkę
Ostatni jeszcze na zachodzie blask trwał
Gdy wielką ciemną otworzył menażkę
Posypały niebo złote gwiazd błyski
W oknach zaczęły zapalać się światła
Wiatr wpadł do strumienia jak do kołyski
I stadka rybiego ciszę pogmatwał
We mnie obudził tęsknotę za tobą
Ciche westchnienie ukradł z mojej piersi
Nieuleczalną ty jesteś chorobą
I bumerangiem powracasz do wierszy
Komentarze (11)
Bardzo fajne z miłym uczuciem, pozdrawiam serdecznie;)
Tak wieczorne:)tak niezwykłe:)
Jak zawsze bardzo poetycko..
Pozdrawiam Łucjo***
To fajnie, jeśli daje sugestię,
to wiadomo, że Autor zrobi z nią co zechce.
Pozdrawiam raz jeszcze serdecznie.
Głos już dałam wcześniej:)
W moich wierszach ciągle mieszka nieuleczalnie...
Podoba mi się
Pozdrawiam :*)
Widocznie mocno osadzona myśl, co bumerangiem
wraca...pozdrawiam serdecznie
Wspaniale jest być źródłem natchnienia dla wierszy
pisanych przez kobietę. To musi być wyjątkowy
mężczyzna.
Pozdrawiam serdecznie :)
wieczorne powroty tęsknoty boleścią powleczone z
cicha wyjące w tamtą stronę gdzie ty
Tańcząca z wiatrem.. skorzystałam z
podpowiedzi.Dziękuję..
Twoje wiersze zaczarowane...miłego wieczoru
To prawda, że miłość bywa nieuleczalna i wraca jak
bumerang,
chyba w nocy z większym nasileniem,
ciekawa ta metaforyczna ważka,
wiersz mi się podoba, choć jednej czerni bym się
pozbyła,
napisałabym np ciemną menażkę,
bo dwa razy czerń w jednej strofie to jak dla mnie za
dużo.
Pozdrawiam serdecznie:)
Bardzo ładny wiersz. Ostatnie dwa wersy, super!
Pozdrawiam serdecznie :)