Tamtej szalonej nocy
Los nas skojarzył tej zimowej nocy,
w ferworze pierwszych noworocznych
godzin,
ja byłem krzewem, ty kwiatem uroczym,
lecz zapewniałaś, że to nic nie szkodzi.
Twój urok, bliskość, cudny zapach ciała,
obudził żądze i drzemiące zmysły,
wpadłaś w ramiona i już w nich zostałaś,
świat zawirował i było po wszystkim.
To był wypadek, kolizja pokoleń,
chwila gdy ciała górą nad rozumem,
było tak pięknie, że nie czas był boleć,
choć i po czasie żałować nie umiem.
Już nigdy los nas ze sobą nie zetknął,
choć nieraz przyszło okupić to żalem,
dziś właśnie życiu winien jestem
wdzięczność,
że w monotonię wplata chwile szaleństw.
Komentarze (47)
Noc pachnąca szaleństwem tuli tak jak z wrażeń
owocowych las.
Wspomnienia pięknych uniesień, zauroczenie i dotyk
miłości, nawet jeśli trwa krótko, potrafi na długoooo
pozostać w pamięci i właśnie z Twojego wiersza to
odczytałam. Pozdrawiam Karacie noworocznie:-))